wygodnego miejsca w rowie,
no i może jeszcze potem,
spokojnego snu pod płotem.
Żeby pies z kulawą nogą
Cię nie olał idąc drogą.
Dużo czadu i uroku
w nadchodzącym Nowym Roku!
Humor, dowcip, kawał, żart.. czyli codzienna dawka pozytywnej energii ;-)
Kowalski pyta kolegę:
- Czy w tym roku kupiłeś coś pod choinkę?
- Tak... - odpowiada kolega. - Udało mi się kupić - stojak...
Teściowa do zięcia:
- Nigdy się nie rozumiemy! Ja jestem zagorzałą katoliczką.
Zięć do teściowej:
- Ja też jestem za gorzałą.
Na lekcji biologii nauczycielka przestrzega dzieci:
- Pamiętajcie, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego mogą się przenosić groźne zarazki. A może ktoś z was ma na to przykład?
Zgłasza się Jasio:
- Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka.
- I co?
- No i zdechł.
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, bardzo źle się czuję, a żadna tabletka mi nie pomaga.
Na to lekarz:
- Niech pani kupi Marsa, Mars jest dobry na wszystko!
Facet umówił się z kumplami na polowanie. Wstał o 3:00, wychodzi na zewnątrz, a tam trzaskający mróz. Odechciało mu się polowania, rozbiera się i kładzie z powrotem obok żony. Ona:
- To ty?
- No...
Dotyka go i mówi:
- Ależ ty jesteś zimny! Musi tam być straszny mróz.
- No, jest taki.
- A ten idiota poszedł na polowanie.
Są 4 rodzaje szefów: szef-pedał, szef-niepedał, szef-superpedał i szef-superpedał-czarodziej.
Szef-pedał mówi:
- Ja pana zaraz wypieprzę!
Szef-niepedał:
- Nie będę się z panem pieprzył!
Szef-superpedał:
- Ja was wszystkich wypieprzę!
Szef-superpedał-czarodziej:
- Jak ja was wszystkich wypieprzę, to nawet nie będziecie wiedzieli kiedy!!!
- Powiedz, czy dalej od nas są położone Chiny czy Księżyc? - pyta nauczyciel.
- Panie psorze, myślę, że jednak Chiny.
- A na jakiej podstawie tak twierdzisz?
- Bo Księżyc już widziałem nieraz, a Chin jeszcze nigdy.
- Jak niskie są stropy w kościele w Wąchocku?
- Takie, że myszy są garbate.
- Dlaczego w kościele w Wąchocku wszyscy leżą w czasie mszy?
- Bo ksiądz ma niski głos.
Idzie wariat drogą i krzyczy:
- BĘDĘ CHODZIŁ, BĘDĘ CHODZIŁ!
Przechodnie się pytają:
- Czy to jakiś cud?
- Nie, właśnie ukradli mi auto!
Facet przychodzi do baru z małą małpką na ramieniu, zamawia drinka i, gdy pije, to małpka zaczyna skakać po całym barze. Podkrada oliwki z baru i je zjada. Następnie bierze pokrojone cytryny i je również pałaszuje. Potem wskakuje na stół bilardowy, bierze jedną bilę i ku zdumieniu wszystkich jakoś ją połyka.
Barman krzyczy do faceta:
- Widział pan, co zrobiła pańska małpa?!
- Nie, co?
- Właśnie zjadła jedną bilę z mojego stołu bilardowego!
- Tiaa, to mnie nie dziwi, ona je wszystko w zasięgu wzroku, łajdaczka. Przepraszam, zapłacę za wszystko.
Gościu kończy drinka, płaci i wychodzi z małpką. Dwa tygodnie później znowu przychodzi do tego samego baru, z małpką na ramieniu, zamawia drinka a małpa zaczyna znowu hasać po barze. Kiedy kończy drinka, małpka znajduje wisienkę na talerzyku. Bierze ją, wsadza sobie w tyłek, wyjmuje, a następnie zjada. Barman jest wyraźnie zdegustowany:
- Widział pan, co zrobiła tym razem?!
- Nie, co?
- Hmm, wzięła wisienkę, wsadziła sobie w tyłek po czym zjadła!
- Tiaa, to mnie nie dziwi, ona je wszystko w zasięgu wzroku, ale odkąd połknęła bilę, najpierw wszystko mierzy.
Czym się różni gołąb od zwłaszczy?
Gołąb siada na oknie, a zwłaszcza na parapecie!
Blondynka przyszła do fryzjera z walkmanem na uszach. Pod żadnym pozorem nie pozwalała w czasie strzyżenia ściągnąć sobie słuchawek. Po skończonym strzyżeniu fryzjer zauważył, że blondynka zasnęła. Ściągnął jej więc słuchawki. Wtedy blondynka zakrztusiła się, złapała za krtań i zmarła. Fryzjer przyłożył słuchawki do uszu i usłyszał: „Wdech, wydech. Wdech, wydech...”
Wsiada pijany facet do autobusu i usiadł na przeciwko zakonnicy. Ta patrzy na niego zgorszona:
- Oj, trafi pan prosto do piekła.
- Kurde, znowu pomyliłem autobusy.
Jagna zaniepokojona dziwnymi odgłosami dochodzącymi od sąsiada, pyta:
- Co się u was dzieje, kumie?
- Nic. To tylko teściowa śpiewa wnukom kołysanki.
- Chwała Bogu! Już myślałam, że świnia wam zdycha.
Chłopak do dziewczyny czule:
- Koteczku, pieseczku, żabciu, małpeczko!
Dziewczyna na to:
- ZOO dwie ulice dalej.
Problem z niektórymi kobietami polega na tym, że ekscytują się byle czym, a potem za niego wychodzą...
- Dlaczego Wąchock w nocy wygląda z lotu ptaka jak Nowy Jork?
- Bo pchły w Wąchocku chodzą z latarkami...
- Dlaczego sołtys w Wąchocku ma ostatnio obie nogi w gipsie?
- Bo jak mgła opadła, to mu je połamała!
2 jaja
4 Kolana
Ucierać do rana
Aż powstanie piana
A potem odstawić na 9 Miesięcy
i kupić wózek Dziecięcy
Przychodzi facet do drogerii i prosi o prezerwatywy.
- Jaki rozmiar? - pyta sprzedawca.
- No, nie wiem. Nie miałem pojęcia, że jest jakaś numeracja.
- Proszę, tam za zasłonką jest taka deseczka z dziurkami, taka jaką się mierzy wiertła i gwinty. Niech pan sobie zmierzy.
Wlazł facet za zasłonkę. Po piętnastu minutach wychodzi i mówi:
- Rozmyśliłem się. Chcę kupić deseczkę...
Statek płynący do Argentyny zatonął na oceanie. Masztalski ledwie żywy wylądował na bezludnej wyspie. Siedzi tam rok, drugi, trzeci... siódmy. Nagle widzi statek! Macha, krzyczy, wreszcie dostrzega płynącą w jego kierunku łódź. Łódź dobija do brzegu i wysiada z niej niezwykle seksowna dziewczyna w stroju bikini.
- Toś ty jest Masztalski? - pyta.
- Ja, to jo!
- I wiela lot już tu siedzisz?
- Siedem.
- To musisz być pieronem spragniony? - mówi zalotnie dziewczyna.
Masztalski ożywia się nagle:
- Nie godej, mosz piwo?!
Pracownik fabryki frytek popadł w dziwną obsesję.
- Mam nieprzepartą ochotę włożyć przyrodzenie w obieraczkę ziemniaków - zwierza się żonie.
- Absolutnie nie rób tego! - krzyczy kobieta.
Po kilku dniach facet wraca do domu blady:
- To było silniejsze ode mnie, zrobiłem to.
- Włożyłeś go w obieraczkę ziemniaków? I co?
- Zwolnili mnie z pracy.
- A co z obieraczką?
- Ją też zwolnili....!!!
Mąż z żoną oglądają w telewizji horror. Na ekranie pojawia się straszny, ociekający krwią potwór.
- O matko! - krzyczy żona.
- Teściowa? Faktycznie, podobna...
Wchodzi do lekarza baba z podpaską na głowie. Lekarz pyta:
- Co pani jest?
- Always on my mind.
Jaka jest różnica między traktorem a krową?
Jak traktor nawali, to stoi, a jak krowa nawali, to idzie dalej.
Co to jest zielone i mówi „chał”, „miał” i „kra”?
Żaba na kursie języków obcych!
Natchniona turystka do bacy:
- Wy to jesteście szczęśliwi. Widujecie zaślubiny górskich potoków z obłoczkami, widujecie, jak zachodzące słońce wypija czerń całego dnia, jak blady księżyc topi się w bezdennych mgłach...
- Wszystko to widywałem, panieneczko, ale teraz już nie piję.
Przychodzą dwie blondynki do sklepu. Jedna mówi:
- Poproszę zeszyt w kółka.
Sprzedawca na to:
- Niestety, ale nie ma takich zeszytów. Są tylko w kratkę, w linię lub czyste.
Blondynka odchodzi, na to druga mówi:
- Ale ona głupia, chciała zeszyt w kółka.
- No cóż - mówi sprzedawca - różni są ludzie. No ale co dla pani?
- Poproszę globus Krakowa.
Pytano statystyka, gdzie chce być pochowany.
- W Jerozolimie – odpowiedział – bo tam, statystycznie rzecz biorąc, najłatwiej jest o zmartwychwstanie.
Henryk ma 95 lat i mieszka w domu starców. Każdego wieczoru, po kolacji Henryk wychodził do ogrodu, siadał na swoim ulubionym fotelu i wspominał swoje życie. Pewnego wieczoru, 87-letnia Stefania spotkała go w ogrodzie. Przysiadła się i zaczęli rozmawiać. Po krótkiej konwersacji Henryk zwraca się do Stefanii z pytaniem:
- Wiesz, o czym już całkiem zapomniałem?
- O czym?
- O seksie.
- Ty stary pierniku! Nie stanąłby ci nawet gdybyś miał przyłożony pistolet do głowy!
- Wiem, ale było by miło, gdyby ktoś potrzymał go chociaż w ręce.
I Stefania zgodziła się. Rozpięła Henrykowi rozporek i wzięła jego pomarszczonego fiutka do ręki. Od tego czas co wieczór spotykali się w ogrodzie. Jednak pewnego dnia Stefania nie zastała Henryka w umówionym miejscu. Zaniepokojona (wszak w tym wieku o wypadek łatwo) poczęła go szukać. Znalazła Henryka w najdalszym kącie ogrodu a jego fiutka trzymała w ręku 89-letnia Zofia. Stefania nie wytrzymała i krzyknęła ze łzami w oczach:
- Ty rozpustniku! Co takiego ma ta lafirynda czego ja nie mam?!
- Parkinsona...
Dwóch przyjaciół wraca późnym wieczorem z pokera. Jeden skarży się drugiemu:
- Wiesz... nigdy nie mogę oszukać żony. Gaszę silnik samochodu i wtaczam go do garażu, zdejmuję buty, skradam się na piętro, przebieram się w łazience. Ale ona zawsze się budzi, wydziera na mnie, że tak późno wracam.
- Masz złą technikę. Ja wjeżdżam na pełnym gazie do garażu, trzaskam drzwiami, tupię nogami, wpadam do pokoju, klepię ją w tyłek i mówię: „Co powiesz na numerek?”. Zawsze udaje, że śpi.
W ZOO zwiedzający do dozorcy:
- Panie, kiedy będzie pan karmił małpy?
- A co, głodny pan?
Do pewnej rodziny przyjechali goście. Wszyscy siedzą przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na cały głos mówi:
- Mamo, a mi się chce sikać!
- To idź i wysikaj się, ale na drugi raz mów, że chce ci się gwizdać.
W nocy synek śpi z dziadkiem, który o niczym nie wie. Dziecko budzi się w środku nocy i mówi:
- Dziadku, mi się chce gwizdać!
- Nie wolno teraz gwizdać, bo jest noc.
- Ale mi się naprawdę chce gwizdać!
- Nie wolno bo wszystkich pobudzisz.
- Ale ja już nie mogę!
- To zagwiżdż mi tak po cichutku do ucha.
1. Kopciuszek - przyjść do domu w jednym bucie
2. Królewna Śnieżka - obudzić się w łóżku z siedmioma facetami
3. Czerwony Kapturek - obudzić się w łóżku babci
4. Śpiaca Królewna - przez 100 lat niczego nie pamiętasz
5. Myszka Miki - opuchnięte uszy, białe rękawiczki, ale nie masz fraka
6. Krzysztof Kolumb - nie wiesz gdzie jedziesz, jak już przyjedziesz, to nie wiesz gdzie jesteś, ale za przejazd i tak płaci państwo.
7. Reksio - obudziłeś się w budzie dla psa
8. Władca pierścieni - obudziłeś się na komisariacie w kajdankach
9. Ogniem i mieczem - obudziłeś się w kotłowni na koksie
10. W pustyni i w puszczy - obudziłeś się w parku miejskim na grządce z różami
11. Na Rejtana - obudziłeś się przed własnymi drzwiami z rozdartą koszulą
12. Wakacje z duchami - obudziłeś się na strychu zawinięty w prześcieradło
I pamiętaj - nie jesteś naprawdę pijany, jeżeli jesteś w stanie leżeć na podłodze bez trzymania !!!
Szara komórka przypadkowo znalazła się w mózgu mężczyzny. Wszędzie ciemno, pusto, ani śladu życia.
- Huhu! - woła komórka.
Żadnej odpowiedzi.
- Huhu! - woła ponownie.
Wtem zjawia się inna szara komórka i pyta:
- Co tu robisz całkiem sama? Chodź, wszystkie jesteśmy na dole!
Przychodzi chłop do lekarza i skarży się na różne dolegliwości. Lekarz zbadał go i powiada:
- Musi pan zażywać więcej ruchu, więcej spacerów. Kilka razy w tygodniu przydałby się panu nawet długi marsz.
- A kiedy to mam chodzić - pyta pacjent - przed pracą czy po?
- A kim pan jest z zawodu?
- Listonoszem.
Małgosia wypytuje Jasia na pierwszej randce:
- Jasiu, Ty masz jakieś nałogi?
- Ależ skąd!!
- A masz jakieś hobby?
- Tak, lubię roślinki.
- A jakie?
- Chmiel, tytoń, konopie...
Noc. Mąż śpi z żoną w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup, łup, łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy. „Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał”, myśli i przewraca się z powrotem. Słychać głośniejsze łup, łup, łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to - mówi żona.
No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progu stoi facet, od którego jedzie alkoholem:
- Dobry wieszor - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka - warczy mąż i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No więc mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dół. Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, więc woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi glos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- Gdzie pan jest?
- W ogrodzie, na huśtawce...
- Dlaczego ostatnio oczy sołtysa wiszą na dębie?
- Bo mu sąsiad powiedział „oczywiście”.
- Dlaczego wzdłuż drogi w Wąchocku są metrowej głębokości rowy?
- Bo sołtys jak idzie, to lubi machać rękami.
Rano w biurze:
- Stary, skąd masz takie limo pod okiem?!
- A, bo jak się wczoraj wieczorem modliliśmy przy stole i właśnie mówiliśmy „ale zbaw nas ode złego”, to niechcący spojrzałem na teściową...
Blondynka pisze list z wakacji:
"Bawię się świetnie.
P.S.
Gdzie ja jestem?"
Raz dwóch głupich spotkało się na ulicy.
Gustlik trzymał na sznurku zwykłego kundla, a Alojz pytał się go:
- Gustlik, powiedz, po co ci ten pies?
- No na sprzedaż!
- Takiego kundla? Za ile?
- Za sto tysięcy!
Po tygodniu znowu się spotkali.
- No i co, Gustel, sprzedałeś go?
- Tak
- Ile dostałeś?
- 7 dni aresztu, bo to był kundel naszego wachmistrza.
Wraca wnuczek ze szkoły, patrzy, a jego dziadek siedzi bez spodni na ganku w bujanym fotelu.
- Dziadku, czemu nie masz spodni?
Ale dziadek milczy...
- Dziadku, pytałem czemu nie masz spodni?!
Dziadek się trochę zmieszał i cichutko powiedział:
- Wczoraj siedziałem bez koszuli i mi cały kark zesztywniał. A dziś to był babci pomysł...
Wielki transatlantyk podczas swego kolejnego rejsu mija niewielką wysepkę. Na plaży widać jakiegoś brodacza ubranego w łachmany, biegającego nerwowo po plaży i coś wykrzykującego. Jeden z pasażerów statku pyta kapitana:
- Kto to może być?
- Nie mam pojęcia. Pływam na tej trasie już 10 lat i za każdym razem, gdy tędy płyniemy, ten facet cieszy się jak dziecko!
- Cześć tato, wróciłem!!!
Ojciec siedzący przed komputerem, nie odrywając wzroku od monitora pyta:
- A gdzieś ty był?
- W wojsku, tato…
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, sikam czterema stróżkami moczu.
- Niemożliwe, niech pani to pokaże!
Po chwili:
- Proszę pani, to tylko guzik od rozporka!
Wchodzi kobieta do butiku. Sprzedawca wita ją:
- Dzień dobry, znajdzie pani u nas najlepsze marki!
- Ale ja nie mam pieniędzy...
- Więc czego tu szukasz?
- A przyjmujecie płatności platynową kartą?
- I witamy panią ponownie!
Siedzi dwóch kolesiów w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy drechol, grube karczycho, złoty kajdan na szyi - z dziewczyną siedzi. Jeden z tych kolesiów do drugiego:
- Stary, założę się z tobą o 50 zeta, że nie klepniesz łysego w glacę.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi i klepie łysego w glacę.
Łysy się odwraca, a koleś:
- Krzychu, to ty? A nie... To przepraszam...
Łysy:
- Żaden Krzychu, kur..., dotknij mnie jeszcze raz to ci jeb...! - i się odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200 zeta, że go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli sobie ten drugi i pac łysego w glacę.
Łysy zjeżony się odwraca, a koleś:
- Krzychu, no kur..., 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej ławce przesiedzieliśmy, Krzychu, no nie pamiętasz mnie?
Łysy:
- Kur..., nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz ci tak przypie..., że się nie pozbierasz!
Zaczyna się podnosić, żeby wylutować kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i oglądajmy...
Łysy niezadowolony, ale idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają. Pierwszy koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o 1000, że go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi.
Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali łysego w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a koleś:
- Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glacę napier..., a ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!
Turysta pyta bacę:
- Baco, dlaczego wywiesiliście przed drzwiami tabliczkę „Uwaga pies”, skoro macie małego pieska?
- Bo już trzy razy mi go zdeptali!
Stoją dwie krowy na łące i jedna się dziwnie trzęsie. Więc druga pyta:
- Ty, co ty się tak trzęsiesz?
A tamta:
- Wiesz, mam wieczorem imprezę i robię bitą śmietanę.
Z pamiętnika urzędnika:
„Życie to ciągła walka: Do obiadu z głodem a po obiedzie ze snem”.
Jaka jest różnica pomiędzy wrześniem a slipami?
Żadna. I tu koniec lata, i tam koniec lata.
Policjant zatrzymuje furmankę.
- Co tam wieziecie, gospodarzu?!
Chłop myśli: „Wiozę glinę, ale jak powiem, że wiozę glinę, to policjant pomyśli, że robię z niego jaja.”
- No, gospodarzu, co tam wieziecie?
- Cały wóz policjantów, panie władzo!
1. Nie ma bezrobocia, ale nikt nie pracuje;
2. Nikt nie pracuje, ale plan wykonany;
3. Plan wykonany, ale nie można nic kupić;
4. Nie można nic kupić, ale wszędzie kolejki;
5. Wszędzie kolejki, ale kraj na progu dobrobytu;
6. Kraj na progu dobrobytu, ale wszyscy niezadowoleni;
7. Wszyscy niezadowoleni, ale głosują na władzę sowiecką.
Do szefa firmy przychodzi trzech angielskich biznesmenów, nienagannie ubranych w eleganckie garnitury.
- Pani Kasiu, poproszę kawę dla mnie i tych trzech pedałów! – zadysponował dyrektor.
- DWÓCH, ja jestem tłumaczem – wtrącił jeden z gości.
Na egzaminie na prawo jazdy egzaminator pyta „podstępnie”:
- Co pani zrobi, jeżeli po przejechaniu pięciu kilometrów stwierdzi pani, że zapomniała pani kluczyków?
- Zjadę na pobocze, włączę światła awaryjne, wysiądę z samochodu i sprawdzę, co za matoł mnie pchał taki kawał drogi...
Jedzie Czerwony Kapturek przez las. Nagle z krzaków wyskakuje Wilk, stary zboczeniec, i się drze:
- Ha, ha Kapturku, nareszcie cię pocałuję tam, gdzie jeszcze nikt cię nie pocałował!
Dziewczynka patrzy na niego zdziwiona i mówi:
- Chyba, ku..., w koszyk.
Dzwoni facet do firmy reklamującej odchudzanie i po krótkiej rozmowie zamawia pakiet o nazwie „5 kilo w 5 dni”. Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna blondyneczka, około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy i programu „5 kilo w 5 dni’. Na tabliczce napis:
„Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!”.
Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni. Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo!
W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program - tym razem „10 kilo w 5 dni”. Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi:
„Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!”
Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku. Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo!
W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet „25 kilo w 7 dni”. Pani przez telefon pyta:
- Jest pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program!
Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce:
- Całe lata nie czułem się tak wspaniale!
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę:
„Jestem Franek. Jak Cię złapię, będziesz mój!”
W czasie wizyty u dentysty dzwoni komórka pacjentki, która nie może rozmawiać. Kobitka bezradna. Dentysta w końcu sie zlitował. Bierze komórkę:
- Halo... Kto mówi?
- Jak kto, kto mówi?! MĄŻ!
- Aaaa... Mąż... OK., zaraz kończymy... Żona tylko wypluje i natychmiast oddzwoni.
Idzie Adam i Ewa przez Raj. Ewa pyta Adama drżącym głosem:
- Adamie, kochasz mnie?
Adam, zdenerwowany:
- A mam jakiś wybór..?
Pięcioletnia dziewczynka mówi do mamy:
- Mamusiu, mówiłaś mi kiedyś, że aniołki mają skrzydełka i latają. To prawda?
- Tak, córeczko. A czemu pytasz?
- Bo słyszałam, jak wczoraj tatuś do niani mówił: „Mój ty aniołku”. Kiedy ona poleci?
- Jutro, córeczko.
Nauczyciel fizyki pyta uczniów:
- Kto waszym zdaniem był największym wynalazcą wszechczasów?
- Edison - odpowiada Krzyś.
- Czy mógłbyś to uzasadnić?
- Gdyby nie on, musielibyśmy telewizję oglądać przy świecach!!!
Wpada zajączek do lisiej nory i pyta:
- Jest ojciec?
- Nie ma.
- Jest matka?
- Nie ma.
- A chcecie w te rude ryje?!
On: Dasz mi numer telefonu?
Ona: Jasne 0 997.
On: Dla ciebie poszedłbym na koniec świata!
Ona: A zostałbyś tam?
On: Gdybym zobaczył cię nagą - pewnie umarłbym ze szczęścia...
Ona: Gdybym zobaczyła cię nago - umarłabym ze śmiechu.
On: Nie sądzisz, że to przeznaczenie zetknęło nas ze sobą?
Ona: Nie, to był zwykły pech!
On: Co byś powiedziała, gdybym poprosił cię o rękę?
Ona: Nic. Nie umiem równocześnie mówić i śmiać się.
On: Czy my się przypadkiem nie znamy?
Ona: Owszem, chyba widziałam Cię w ZOO.
On: Oddałbym Ci wszystko co zechcesz.
Ona: Dobrze, zacznij od konta w banku.
On: Nie spotkałem Cię tu wcześniej.
Ona: Wiem i więcej nie spotkasz.
On: Gdzie byłaś przez całe moje życie?
Ona: Chowałam się przed Tobą.
Policjant podchodzi do zatrzymanego samochodu, a kiedy szyba od strony kierowcy opadła bęc kierowcę pałką w głowę.
- Za co?! - zaprotestował kierowca obmacując guza.
- Tu jest Teksas! Kiedy podchodzę do samochodu, dokumenty mają być przygotowane do kontroli. Zrozumiano?!
- Tak jest!
Sprawdziwszy dokumenty policjant obszedł samochód i zastukał pałką w szybę od strony pasażera. Kiedy szyba opadła bęc pasażera pałką w głowę!
- A mnie za co?! - zaprotestował pasażer obmacując swojego guza.
- Żebyś potem nie mógł mówić: „No, niechby mnie spróbował tak uderzyć!”
Pijany marynarz wyszedł z knajpy w portowym mieście. Ponieważ padał deszcz, pośliznął się i wpadł do kałuży. Po pewnym czasie jakiś przechodzień usiłuje postawić go na nogi, ale marynarz krzyczy:
- Mnie nie trzeba, najpierw ratujcie kobiety i dzieci!
Małżeństwo stoi na chodniku i kłóci się zawzięcie. W pewnym momencie mąż woła:
- Uspokój się! Przecież ty się wcale nie liczysz!
- Jak to ja się nie liczę?
- Po prostu się nie liczysz i zaraz ci to udowodnię.
Nadjeżdża taksówka, mąż zatrzymuje ją i pyta kierowcę:
- Ile płacę za kurs na centralny?
- Dwadzieścia złotych.
- A jeśli pojadę razem z żoną?
- Tyle samo.
Mąż odwraca się do żony i mówi:
- No, sama widzisz!
Blondynki grają w brydża.
- Pas.
- Pas.
- Dzwonek.
- To ja pójdę otworzyć.
Po roku studiów przyjeżdza do domu studentka i od progu woła:
- Mamo, mam chłopaka!
- Świetnie córeczko, a gdzie studiuje?
- Ależ mamo, on ma dopiero dwa miesiące!
Rozmawia dwóch małżonków. Pierwszy mówi, wzdychając:
- Nie ma na świecie bardziej złośliwej i przewrotnej istoty niż kobieta.
Na to drugi:
- Jest! Jej matka!
Trzech górników ze Śląska postanowiło pojechać na wycieczka do Australii. Pozwiedzali co się do i nuda. Jeden wpadł na genialny pomysł, aby pójść do pobliskiego miasta, aby napić się gorzałki. Niestety jeden z kolegów nie wyraził zainteresowanio pomysłem wykręcając się tym, że szkoda mu kasiury. Dwóch poszło jeden zostoł. Pech chciał, że tego co został zaatakowoł aligator. Zjadł prawie całego górnika, nie zdołał ino połknąć głowy gónika -wystowała z paszczy. Gdy koledzy wrócili z biesiady i zoboczyli zaistniałą sytuację, tak to skomentowali:
- Patrz, jaki skompy ten nasz Francek, na gorzałke to mu szkoda, ale śpiwór z aligatora to sobie fundnął!
Tramwaj. Stoi baba z torbami a obok niej Murzyn. Tramwaj rusza, Murzyn traci równowagę i wpada na babę.
Murzyn: Sorry.
Baba: U nas, w cywilizowanym kraju, mówi się: „przepraszam”.
Murzyn (po chwili, łamaną polszczyzną): A u nas, w niecywilizowanym kraju, takie stare grube kobiety się zjada.
- Dlaczego ostatnio ludzie w Wąchocku chodzą w maskach przeciwgazowych?
- Sołtys suszy bieliznę...
Hajnelowi straciła się baba. Poszoł na policja, żeby zgłosić zaginięcie. Policjant się go pyto?
- Kej to się stało?
- Bydzie już ze miesiąc.
- Pieronie, to czymu dopiero terozki to zgłoszosz?
- No bo żech nie mógł w takie szczyńscie uwierzyć!!!!
Idą dwaj wariaci przez pustynię. Jeden z nich niesie worek kamieni. W końcu drugi wariat nie wytrzymuje i pyta:
- Ej, a ty po co niesiesz te kamienie?
- To bardzo proste. Jak zacznie nas gonić lew, to rzucę kamienie i będzie mi lżej uciekać!
Wpada facet do apteki i krzyczy:
- Ludzie! Przepuście mnie bez kolejki! Tam człowiek leży i czeka!
Ludzie poruszeni przepuścili, facet podbiega do okienka i krzyczy:
- Dwie prezerwatywy proszę.
Żyjący już dość długo ze sobą staruszkowie zapragnęli seksu. Wywiązała się dyskusja:
- Babka, kochaj się ze mną.
- No coś ty, dziadek, zdurniałeś?
- Babcia, kochaj się ze mną. Oddam ci pół renty.
Po dłuższych namowach babcia ma już dość ględzenia dziadka i ulega. Kiedy jest już po wszystkim dziadek mówi do babci:
- Babka, gdybym wiedział, żeś ty dziewica, to oddałbym całą rentę.
- Dziadek, gdybym wiedziała, że ci stanie, to zdjęłabym rajstopy...
Przychodzi turysta do bacy i pyta:
- Baco, macie jakiś pokój do wynajęcia?
- Mom.
- Za ile?
- Dwiście.
- Baco! Za tyle? To bardzo drogo!
- Panocku ale tu jest piknie.
- No dobra baco, ale musi tu być spokój i żadnych dzieci.
- Tu nimo żadnych dzieci.
Turysta idzie spać. Rano o godz. 5 - rumor, wrzask, z poddasza wypada czereda dzieci. Wrzeszczą, wywracają meble. Turysta zwleka się z wyra i zaspanym głosem mówi do bacy:
- Baco, tu nie miało być żadnych dzieci!
- Dzieci? To są skursyny nie dzieci!
Co jest zielone i łapie myszy?
Żaba sierota wychowana przez kota!
Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza.
- Czy dziecko przechodziło odrę? - pyta lekarz.
- Ta gdzie tam, panie, my zza Buga...
Bajka, nie dość że znana, to jeszcze w skrócie, wierszem i z morałem !!
Zła Królowa raz na ścieżkę
wywiodła Królewnę Śnieżkę
i kazała, by gajowy
pozbawił dziewczynkę głowy.
Niestety, leśnik pijany
zasnął pośrodku polany,
a królewna po cichutku
uciekła do krasnoludków
i w ich grocie [czy też „w dziupli”]
żyła z garstką tych kurdupli.
Więc królowa, stara kwoka
podrzuciła jej jabcoka
dolawszy tam izotopu.
No to Śnieżka żłopu - żłopu...
wyżłopała pięć kwaterek
i grzmotnęła łbem o skwerek.
Nie dość, że się sama hukła,
to krasnali też zatłukła,
którzy właśnie ze swej groty
szli na szóstą do roboty,
a pod ciężarem jej zadka
została z nich marmoladka.
Morał:
Najbardziej są zawsze bici
mali, trzeźwi, pracowici!
Młody wielbłąd pyta ojca-wielbłąda:
- Tato, dlaczego mamy takie brzydkie kopytka, a koniki mają takie ładne?
- Widzisz, my chodzimy w karawanie i dlatego mamy takie, żeby nie zakopać się w piachu.
- Tato, a dlaczego mamy taką brzydką skundloną sierść, a koniki mają taką śliczną, błyszczącą?
- Widzisz, my chodzimy w karawanie, a na pustyni w nocy jest -10 stopni, w dzień +40 stopni i taka sierść chroni nas przed skokami temperatur.
- Tato, a dlaczego mamy dwa garby na grzbiecie, a koniki mają gładkie grzbiety?
- Widzisz, my chodzimy w karawanie i w tych garbach magazynujemy tłuszcz i wodę, żeby nie zginąć na pustyni z głodu i pragnienia.
Na to młody wielbłąd:
- Tato, a na cholerę nam to wszystko, kiedy mieszkamy w ZOO?
Świeżo upieczony hrabia był ciekaw, jak powinno się poprawnie kreować image. Zapisał się więc do Klubu.
- Masz najnowszego Mercedesa?
- Nie.
- Masz dwupiętrową willę?
- Nie.
- A masz chociaż taki łańcuch wysadzany brylantami i innymi drogimi kamieniami?
- Nie.
- No to jak już to wszystko będziesz miał, to wtedy pogadamy.
Dzwoni więc do swojego służącego:
- Janie, sprzedaj nasze Cadillaki i kup Mercedesa, jakim teraz wszyscy jeżdżą.
- Dobrze, panie.
- I każ zburzyć dwa górne piętra naszej willi.
- Dobrze, panie. Coś jeszcze?
- Tak. Zabierz Burkowi obrożę i mi ja przywieź.
Policjant zapisał się do biblioteki i na początek wypożyczył książkę telefoniczną. Przy zwrocie bibliotekarka pyta:
- A ciekawa chociaż była?
- Akcja nie specjalnie, ale ilu bohaterów!
Matka pyta córkę:
- Czy chłopcu, z którym byłaś dziś na randce cały czas mówiłaś „nie”, jak ci kazałam?
- Tak, mamo.
- A co on ci proponował?
- Pytał na przykład: „Czy nie przeszkadza ci, że cię tutaj dotknę?”, albo: „Czy nie przeszkadza ci, że tutaj cię pocałuję?”
Spotykają się dwa pijaki. Jeden czysty, pachnący, a drugi tak jakby ze śmietnika wyszedł.
- Stefan, jak ty wyglądasz? - pyta czyścioch brudasa.
- Wiesz, ta moja stara nie chce mnie do domu wpuścić. Wiesz, ja tak trochę po śmietnikach, trochę po piwnicy...
- A mnie tam zawsze puszcza!
- Ty, a jak ty to robisz?
- Normalnie, stary. Rozbieram się do naga, bracie, na klatce schodowej... Przecież nie zostawi mnie gołego, żeby sąsiedzi widzieli! Dzwonię, bracie, drzwi się otwierają, bracie, ja te ciuchy sru, bracie, i za ciuchami... no i jestem w środku!
- Ty, wiesz, ja też tak zrobię!
- No to zrób.
Po tygodniu spotykają się znowu. Brudas jak był brudny, tak jest dalej.
- No i co? Zrobiłeś jak ci doradziłem?
- Zrobiłem!
- No jak?
- No tak, jak mi kazałeś. Rozebrałem się do naga, bracie, drzwi się otworzyły, bracie, ja te ciuchy sru, bracie, a tu nagle dzwonek, drzwi się zamknęły... no i tramwaj odjechał.
Młoda dziewczyna przychodzi do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, na wstępie pragnę podkreślić, że jestem dziewicą.
Na to lekarz:
- To się dobrze składa, bo ja jestem lekarzem pierwszego kontaktu.
Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablicę.
- Nie.
- Jasiu wytrzyj!
- No dobra. Ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj gdzieś w szafce.
Przez ten czas nauczycielka pyta dzieci:
- Kochane dzieci, co napisalibyście na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata!
Co to jest? Czterech w pokoju, a tylko jeden pracuje?
Dowolny urząd. Trzech urzędników pije kawę, a wentylator pracuje.
Co to jest: żółto brązowe, a potem włochate?
Kromka chleba z masłem, która spadnie na dywan.
Tyram ci ja w kuchni: jedną ręką zmywam, drugą gotuję, trzecią ziemniaki obieram, kiedy z pokoju dobiega czuły głos mężczyzny mojego, który wyleguje się na kanapie:
- Słonko moje ty śliczne, chodź na chwilkę!
No i biegnę, może chce się zrehabilitować za ostatnie przewinienia (lub coś równie nierealnego).
- No, co chciałeś miśku?
- Nie mogę patrzeć jak tak tyrasz, zaharowujesz się dla mnie... dlatego z łaski swojej, zamknij drzwi od kuchni, proszę...
Jadą pociągiem: Polak, Rusek i Niemiec.
Nagle coś zaczęło kapać z sufitu, a Rusek na to:
- To wódka, to wódka!
Wziął kieliszek i zaczął pić.
A Niemiec na to:
- To whisky! To whisky!
Wziął kieliszek i zaczął pić.
A Polak na to:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor szcza z walizki...!!!
- Zajączku, dlaczego masz takie krótkie uszy?
- Bo jestem romantyczny.
- Nie rozumiem.
- Wczoraj siedziałem na łące i słuchałem śpiewu słowika. Tak się zasłuchałem, że nie usłyszałem kosiarki...
Dwie blondynki siedzą przy stoliku, na którym stoi postawiona do góry nogami szklanka.
- Patrz! ta szklanka nie ma otworka, żeby się z niej napić! - mówi jedna z blondynek.
Na co druga podnosi szklankę i mówi:
- No popatrz, denka też nie ma!
- Ile będzie kosztował przejazd pana samolocikiem do Edynburga? - pyta szkockie małżeństwo.
- Mogę was przewieść za darmo, jeśli podczas lotu nie powiecie ani słowa!
Już po wylądowaniu pilot, który w czasie lotu wykonywał różne karkołomne akrobacje gratuluje Szkotowi:
- No, muszę przyznać, że jeszcze żadnemu z moich pasażerów nie udało się zachować milczenia w czasie lotu!
- A wie pan - przyznaje Szkot - że w pewnym momencie chciałem krzyknąć!
- W jakim?
- Kiedy moja żona wypadła z samolotu!
Wchodzi mężczyzna do apteki i pyta się:
- Jest trucizna dla teściowej?
Aptekarka pyta się go:
- A ma pan receptę?
- A nie wystarczy zdjęcie teściowej?
- Jak gęsta jest mgła w Wąchocku?
- Tak gęsta, że krowa sołtysa się udusiła...
Rozmowa przez telefon:
- Jakie są pańskie poglądy polityczne?
- Moje poglądy poli... Proszę chwilę zaczekać, muszę uspokoić synów... BENITO! ADOLF! Uspokójcie się!
1. Paliłam już grubsze skręty.
2. Ohhh, jakie to urocze!
3. Może po prostu się przytulimy?
4. Wiesz, chirurgia plastyczna mogłaby pomóc.
5. Możesz tym zatańczyć?
6. Mogę dorysować na tym uśmiechniętą buźkę?
7. No, no, a stopy masz takie duże!
8. Dobra, popracujemy nad tym.
9. Czy to piszczy przy naciśnięciu?
10. O, nie... chyba boli mnie głowa...
11. (chichot i pokazywanie)
12. Czy mogę być szczera?
13. Jak słodko, przyniosłeś kadzidło.
14. To tłumaczy, skąd u ciebie taki samochód.
15. Może po zmoczeniu urośnie.
16. Za co Bóg mnie pokarał?
17. Przynajmniej długo nie zajmie.
18. Nigdy przedtem nie widziałam takiego.
19. Ale wciąż działa, prawda?
20. Wygląda na nieużywany.
21. Może wygląda lepiej w naturalnym oświetleniu.
22. Może przeszlibyśmy od razu do zapalenia papierosów?
23. Zimno ci?
24. Musiałbyś najpierw naprawdę mnie upić.
25. Czy to złudzenie optyczne?
26. Cóż to takiego?
27. Dobrze, że masz tyle innych talentów.
28. Czy jest do tego pompka?
29. Więc to dlatego osądzasz ludzi po osobowości.
30. Zdaje się, że to zrobi ze mnie rannego ptaszka.
Lato, upał 40 stopni C, w autobusie jedzie pijany facet, a obok niego stoi grube babsko, trzyma rękę na górnej poręczy, a pod pachą kudły jej wiszą, długie jak cholera. Pijaczek chwiejąc się spogląda raz na te jej pachę i odwraca głowę z obrzydzeniem. Za chwilę robi to powtórnie i w końcu nie wytrzymuje i mówi:
- Teeeee, baletnica, nie za wysoko ta nózia trochę?
W sklepie rybnym klientka długo grymasi i wybrzydza przy kupnie węgorza. Co chwila jakiegoś bierze do ręki i mówi:
- Ten taki cienki, a ten taki krótki, ten znowu...
Na to poirytowana ekspedientka:
- Szanowna pani! Węgorzyki nie kutasiki, w ręku nie urosną.
Dwaj górale - duży i mały - sikają na mur stojąc obok siebie. Duży patrzy na małego i pyta:
- Co tak strasnie mrugos?
- Bo mi do ocu prysko!
W stołówce w kolejce po zupę rozmawiają dwaj studenci:
- Masz jakieś wieści z domu?
- Niestety. Ani złotówki.
Hrabia telefonuje do domu:
- Janie, natychmiast muszę rozmawiać z panią hrabiną.
- Chwileczkę, już po nią idę... Jaśnie panie, niestety, pani hrabina znajduje się obecnie w hmm... intymnej sytuacji z pańskim bratem.
- Jak to? Czy oni są kochankami?
- Obawiam się, że tak, jaśnie panie.
- Janie, w moim gabinecie w biurku znajduje się pistolet. Naładuj go i natychmiast zastrzel oboje!
- Oczywiście, jaśnie panie. Zastrzeliłem zgodnie z pańskim życzeniem, panie hrabio.
- Dobrze. A teraz zrzuć ciała obojga ze skały.
- Z jakiej skały, jaśnie panie?
- Z tej od północnej strony do morza!
- Do jakiego morza, jaśnie panie? Do morza jest ponad sto kilometrów?
- Ekhm... Czy to numer 33-44-55?
- Nie, to numer 44-33-55.
- A to przepraszam, pomyłka.
Rybak złowił złotą rybkę. Ta mówi:
- Puść mnie, a spełnię twoje jedno życzenie.
- Ok. Chcę najnowszego mercedesa.
- A jak wolisz - za gotówkę, czy na raty?
- A Ty, jak wolisz - na oleju, czy na masełku?
Starszy gość na emeryturze miał problemy ze słuchem. W końcu trafił na lekarza, który bardzo mu pomógł. Miesiąc później facet wraca do lekarza na kontrolę. Lekarz mówi:
- Pański słuch jest w znakomitej formie. Pańska rodzina musi być bardzo zadowolona, że znowu pan słyszy.
Facet na to:
- Och, jeszcze im nie powiedziałem. Po prostu siedzę i słucham rozmów. Już trzy razy zmieniałem mój testament!
Jaka to jest pozycja „na żabę”?
Ona leży, jemu leży, a ona rechocze.
Dwóch pijaków wraca z imprezy. Jeden mówi:
- Jasiu, choć, napijemy się piwka.
- Eee, dziś już piliśmy piwko.
- No to może winka?
- Eee, winko też już było...
- No to wódeczki sobie gulniemy...
- Eee, wódki też mam już dość.
Idą dalej, mijają CPN a tam napis: „Promocja - paliwo rakietowe 1 zł/litr”.
- Jasiu, tego jeszcze nie piliśmy.
- Jasne, trzeba spróbować.
Chłopaki wypili po 5 litrów i rozeszli się do domów. Nazajutrz jeden dzwoni do drugiego:
- Jasiu, byłeś w kiblu?
- Nie, a co?
- Nic, dzwonię z Nowego Jorku...
Mała dziewczynka wraca do domu po zabawie w parku. Po chwili mama zauważa, że jak na sześcioletnie dziecko, ma ona bardzo bogaty zasób różnych słów uznawanych za wulgarne. Pyta więc:
- Skąd ty znasz takie słowa?
- A, taka dziewczynka tak mówiła.
- Jaka dziewczynka?
- A, nie wiem, taka w sweterku w żółte paski.
Następnego dnia mama biegnie do parku i owszem - po chwili znajduje dziewczynkę w sweterku w żółte paski. Podchodzi i pyta:
- Czy to ty jesteś tą dziewczynką, która mówi takie strasznie brzydkie słowa?
- A kto pani powiedział?
- Ptaszki mi wyćwierkały.
- No to ku... pięknie! A ja te skur...y bułeczkami karmiłam!
1. Dniówką nie martw się, roboczą
tylko myśl, jak tu odpocząć!
2. I tak żyj odpoczywając
robota nie zając!
3. Gdy do pracy chęć nadejdzie
poczekaj aż przejdzie!
4.Unikaj pracoholików
by nie nabrać złych nawyków!
5. I oszczędzaj się za młodu
bo dostaniesz z pracy wrzodów!
6.W dzień oddawaj się niemocy
byś spokojnie mógł spać w nocy!
7.Nie rób teraz, zrobisz potem
lub daj innym tę robotę!
8.Zepsułeś? Nie czuj się winny
zreperuje to ktoś inny.
9.Trują ci robotą głowę?
załatw sobie chorobowe.
10.Pracowitych tak! Podziwiaj!
lecz lenistwo USZCZĘŚLIWIA !!
U prawnika:
- Jaką opłatę muszę wnieść, żeby otrzymać od pana fachową poradę?
- 1000 złotych za trzy zagadnienia.
- Hmm, to troszeczkę drogo, nie uważa pan?
- No, może troszeczkę. A jakie jest pańskie trzecie pytanie?
Żona robi wieczorem wyrzuty mężowi:
- Ależ ty jesteś nieokrzesany! Przychodzisz do domu, zjadasz kolację i od razu komenderujesz, że mamy iść do łóżka. A może byś tak porozmawiał o sztuce, duszy...
Mąż obiecał poprawę. Następnego dnia pyta:
- Słuchaj Hela, czytałaś Rembrandta?
- Nie... - odpowiada zaskoczona małżonka.
- No to do łóżka!
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, bardzo boli mnie brzuch!
- A co pani jadła?
- Puszkę śledzi.
- Czy były świeże?
- Nie wiem, nie otwierałam!
Idą dwa koty kolejny dzień przez pustynię.
- Stary, nie ogarniam tej kuwety!
- Kogo będą chować? - pyta jakiś przechodzień, widząc kondukt pogrzebowy, na czele którego idzie mężczyzna z wilczurem, a za nim kilkudziesięciu mężczyzn.
- Teściową tego z psem...
- A na co zmarła?
- Zagryzł ją ten wilczur...
- Tak? Chętnie bym sobie pożyczył tego psa...
- To ustaw się pan na końcu kolejki.
Nie chcę podwyżki, po co trzynastki,
To wszystko tylko szczęścia namiastki.
A szczęście dla mnie - to praca szczera:
Dwanaście godzin przy komputerach.
Nie wzbraniaj, Ojcze! Precz z oczu, Matko!
Nie dla mnie żona i dzieci stadko.
Jeść, spać, dorastać - Ja pragnę w biurze
I umrzeć - z dłońmi na klawiaturze...
Żona policjanta wygląda przez okno i krzyczy do męża leżącego na kanapie:
- Józek, tam ktoś kradnie auto!
- No to co?!
Po 5 minutach.
- Józek, ale to nasze auto!
Policjant wybiegł na podwórko. Po chwili wraca do żony.
- Złapałeś złodzieja?!
- Wyrwał mi się, ale zapisałem numer samochodu.
Rozprawa w sądzie. Na ławie oskarżonych myśliwy opowiada swoją wersje wydarzeń:
- Idę sobie przez las z moją strzelbą i patrzę na drzewie kukułka, a że nic nie upolowałem, to strzeliłem.
Na to oskarżyciel jąkała:
- Wysoki sssssądzie, iiiiidę przzzzez llllas i wiiddzzzę pppijanego mmmmyśliwego, więc wbiegłem nnna drzewo i kkkkrzyczę: „kukukukukukur..., nie strzelaj!”.
Starsza para zginęła tragicznie i trafiła do nieba.
- Tutaj macie mieszkanie nad morzem, tam są korty tenisowe i pola golfowe – oprowadza ich św. Piotr. - Jeżeli będziecie głodni, zawołajcie kelnera.
- A niech to! – krzyknął wściekle starszy pan do żony – mogliśmy być tu 10 lat temu, gdyby nie ta twoja mania zdrowego życia!
Na przystanku stoi blondynka. Stoi i stoi już godzinę, aż wreszcie jakiś mężczyzna pyta:
- Po co tu pani stoi? Przecież autobusy jeżdżą tylko w święta.
A blondynka na to:
- To się dobrze składa, bo ja mam dziś imieniny.
Mała dziewczynka przychodzi do sklepu zoologicznego.
- Poplose chomicka.
- A jakiego? Brązowego, czarnego?
- Mojemu pytonowi to wsystko jedno...
- Dlaczego w rzece w Wąchocku wyzdychały ryby?
- Bo sołtys uprał skarpety!
- Coś ty najlepszego zrobił! - wita żona męża, wracającego z pracy. - Gosposia złożyła wymówienie, bo podobno ordynarnie nawymyślałeś jej przez telefon...
- A to nie byłaś ty?!!!
Naukowiec skrzyżował wesz i świetlika. Szalenie dumny z siebie prosi o Nagrodę Nobla.
- Wszystko to oczywiście fajne, interesujące i nadzwyczajnie, lecz, że tak powiem, jakie jest praktyczne zastosowanie pańskiego wynalazku???
- Już przedstawiam: Leżycie ciemną nocą, sam jeden w chłodnej pościeli, strasznie samotny, całe ciało swędzi, nikt was nie kocha, życie zdaje się mdłe i nikczemne, gotowi jesteście szlochać z litości nad samym sobą... i nagle odrzucacie koc, a tam... LAS VEGAS!!!!!!!!!!
Przychodzi zajączek do lisicy.
- Lisico, chcesz zarobić 100$?
- Chcę.
- To daj mi całusa.
Lisica myśli: „lisa nie ma w domu a 100$ piechotą nie chodzi”. Dała więc zającowi całusa. A zając:
- Chcesz zarobić jeszcze 100$?
- Chcę.
- To się rozbierz.
Lisica się rozebrała. A zając:
- A jeszcze 100$ to chcesz?
- Chcę.
- No to chodz wykręcimy numerek!
No i wykręcili taki numer, że aż zając się spocił. Gdy skończyli zając się ubrał i poszedł do domu. Po jakimś czasie do domu lisicy wpada jej mąż i pyta:
- Był zając?
- No bybybybył - mówi lisica przerażona.
- A oddał 300$??
- Tysiąc złotych temu, co wymyśli zwierzę, którego nie mógłbym naśladować - woła jeden.
A na to drugi:
- Sardynka w oleju!
1) Drżenie serca, kiedy myślisz o nim.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Tachykardia z prawdopodobieństwem arytmii serca (atak serca)
2) Niekończące się drżenie rak, nóg i innych części ciała.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Parkinson
3) Stały uśmiech na twarzy.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Porażenie nerwów twarzoczaszki
4) Problemy z koncentracją, brak możliwości skupienia, zapominanie o drobiazgach.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Wczesne objawy Alzheimera
5) Częste lub stale podniecenie seksualne.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Nimfomania
6) Miękkie kolana, utrata energii, kiedy widzisz jego.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Początki sklerozy
7) Niemożność przestania myślenia o nim.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Nerwica natręctw
8) Czerwienienie się na twarzy, szyi i innych częściach ciała.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza :Leukemia.
9) Bezsenność.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Depresja
10) Poczucie, że czujesz jego zapach, nawet kiedy jego nie ma w pobliżu.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Schizofrenia
11) Nie możesz usiedzieć na miejscu.
Dla ciebie to : Miłość
Dla lekarza : Hemoroidy
Pani na lekcji polskiego prosi dzieci, aby ułożyły zdanie, w którym będzie nazwa ptaka. Zgłasza się Jaś:
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak.
- No, może być. Ale zdania z dwoma ptakami już nie ułożysz.
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak i wyrżnął orła – przyjmuje wyzwanie Jaś.
- A z trzema ptakami?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrżnął orła i puścił pawia.
- A z czterema ptakami, cwaniaczku?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrżnął orła, po czym puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa.
- A z pięcioma ptakami?
- Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wyrżnął orła, po czym puścił pawia, aż mu dwa gile wyszły z nosa i poszedł dalej pić na sępa.
Przychodzi pijany student na egzamin z matematyki i pyta profesora, czy może zdawać. Egzaminator był litościwy, więc stwierdził, że nie widzi przeszkód i na rozgrzewkę kazał studentowi narysować sinusoidę. Student wziął kredę, podszedł do tablicy i narysował piękną sinusoidę. Egzaminator na to:
- No widzi pan, jednak pan umie.
Na co student:
- Niech pan profesor poczeka, to dopiero układ współrzędnych.
Mama woła Jasia przez okno:
- Jasiu, chodź do domu!
- A co, głodny jestem?
- Nie, spać ci się chce...
bo:
1. Ich pupa nigdy nie jest czynnikiem decydującym podczas rozmowy o pracę.
2. Ich orgazmy są zawsze prawdziwe. Zawsze!
3. Ich nazwisko zostaje.
4. Garaż jest ich cały.
5. Ich plany weselne troszczą się same o siebie.
6. Mechanicy samochodowi zawsze mówią im prawdę.
7. Gówno ich obchodzi, że ktoś nie zauważa ich nowej fryzury.
8. Ta sama robota a większa płaca.
9. Zmarszczki dodają charakteru.
10. Nie muszą opuszczać pokoju, aby poprawić sobie krocze.
11. Suknia ślubna 2000 PLN. Wynajem smokingu 100 PLN.
12. Ludzie nigdy nie gapią się na ich klatkę piersiową podczas rozmowy.
13. Nowe buty nie tną, nie robią pęcherzy, nie deformują stóp.
14. Jeden nastrój, zawsze!
15. Rozmowy telefoniczne w 30 sekund.
16. Pięciodniowe wakacje wymagają tylko jednej walizki.
17. Sami otwierają słoiki.
18. Dostają fory za każdy przejaw troskliwości.
19. Bielizna kosztuje 5 PLN za trójpak.
20. Jeśli mają 34 lata i są samotni, nikt tego nie zauważa.
21. Trzy pary butów w zupełności wystarczą.
22. Nie używają podpasek.
23. Jeśli inny facet przyjdzie na przyjęcie w takim samym ubraniu, mogą zostać najlepszymi przyjaciółmi na wiele lat.
24. Nie muszą znać nazw więcej niż pięciu kolorów.
25. Nie muszą się zastanawiać, w którą stronę kręcić nakrętką, czy też śrubą.
26. Posiadają dar niezauważania zagnieceń na ubraniach.
27. Ta sama fryzura potrafi przetrwać latami, a nawet dekadami.
28. Ich brzuch zazwyczaj ukrywa duże biodra.
29. Jeden portfel, jedna para butów, jeden kolor przez wszystkie pory roku.
30. Manicure robią przy pomocy scyzoryka.
31. Zakupy świąteczne dla 25 członków rodziny robią 24 grudnia, w kilka minut.
32. Cały świat jest dla facetów ubikacją.
Kanibale złapali trzech białych turystów: Ruskiego, Amerykanina i Polaka. Odbywa się rada plemienna, z którego co zrobią (tj. w jaki sposób go skonsumują). Rusek - najgłośniej protestował, że on jako obywatel Związku Radzieckiego itd. - więc długo nie myśląc przeznaczyli go na zupę.
Amerykanin:
- Jestem obywatelem USA, muszę porozumieć się z konsulatem!
- Upiec go!
Polak:
- ...
- A ty skąd jesteś? - zapytał się wódz.
- Z po... po... z Polski.
- Polska! Tam studiuje mój syn! Bądź moim gościem, bracie. Co będziesz jadł? Zupę czy mięso?
Trasa: rejon Lubin - Legnica - Chojnów. Wsiada kobiecina do PKS-u i pyta:
- Panie kierowco, w Zimnej Wodzie staje?!
- Chyba kaczorowi! - rzucił zajęty swoimi myślami kierowca.
Pewien starszy facet (70 lat) żeni się z 25 letnią dziewczyną. Pyta się go więc jedna ze znajomych panny młodej:
- Czy nie pomyślał pan, co będzie za jakieś 20 lat?
- Jak to co? Pogonię staruchę...
Rok 2010. Polska spełnia już wszystkie normy Unii Europejskiej! W sklepie mięsnym klient zwraca się do sprzedawcy:
– Kilo kaszanki proszę.
Ekspedient z pełną powagą:
– A z jaką grupą krwi?
Co robi informatyk, budząc się na kacu?
Testuje pamięć.
Marynarz krzyczy z pokładu odcumowującego statku do żegnającej go „narzeczonej”:
- Dolaros falsifikatos!
Odpowiedź niewiasty:
- Syfilis autentikos!
Mały Kazio wita ciocię, która przyjechała w odwiedziny do krewnych:
- Dzień dobry, ciociu !Ale tata ucieszy się! - woła radośnie chłopiec.
- A to dlaczego, kochanie?
- Bo właśnie przed chwilą powiedział, że teraz jeszcze tylko ciebie brakuje nam do szczęścia...
- Na znak, że kochał matkę, Marcinek obrabował starą kaplicę.
- Największym błędem Bolesława Krzywoustego było to, że podzielił swoich synów na 5 części.
- Nasz pies ma trzy lata, długi ogon i niebieskie oczy zupełnie jak tatuś.
- Nauka przychodzi mu z trudnością, więc ją skończył i umarł na suchoty.
- Nel nałożyła mu piersi na głowę i spokojnie usnęła.
- Nerki, moczowody, pęcherz moczowy i cewki tworzą układ wydawniczy.
- Nowela „Janko Muzykant” podobała mi się dlatego bo Janko miał talent i marnował Janko
- Obok grobów smutnych i zaniedbanych stały groby tętniące życiem.
- Odyseusz przykrył się liśćmi na łokciach i kolanach, bo wstydził się swej nagości.
- Oko umieszczone jest w moczodole.
- Oprócz zabitych na polu walki leżało dużo obrażonych.
- Pan Dulski był sterylizowany przez żonę.
- Pan Piotr widział w narzeczonej same zalety. Resztę zobaczył po ślubie.
- Pierwszą klientką doktora Judyma była matrona prosząca o datki dla źle prowadzących się dziewic.
- Pigmeje są to malutcy czarni ludzie, tak jak u nas krasnoludki.
- Po jednej stronie rynku naszego miasta stoi kościół, a dookoła niego wybudowano same domy publiczne.
- Po ogłoszeniu 10 Przykazań Mojżesz uznał je za nieżyciowe i rzucił w przepaść.
- Po wielu staraniach lekarza pani Mostowicka umarła.
- Pot spływał po nim od stóp do głów.
- Potrzeby fizjologiczne u chorych w szpitalu załatwia salowa.
- Powieść podobała mi się pod względem stylu pisarza, który był przystępny i nie miałem z nich trudności.
- Pożyczyłam książkę od koleżanki, która była całkiem zniszczona.
- Przedstawiciele Odrodzenia we Włoszech: Mona Liza, Leon Davinci, Dawid i Mojżesz.
- Przedstawicielem materializmu był Demokryt z Abwehry.
- Radek był to chłop tęgi w biodrach, a chudy w biuście.
- Radek miał trudne dzieciństwo, bo musiał chodzić pod górę i do szkoły.
- Richard zastrzeliwszy się, zaczął z uciechy skakać po drzewach.
- Robak, ratując Tadeusza, strzelił do niedźwiedzia, który nie wiedział, że jest jego ojcem.
- Robinson zatkał kozę kamieniem, żeby mu nie uciekła.
- Rodzicami Żeromskiego byli Józef i Wincenty Żeromscy.
- Roland był bardzo towarzyski. Nawet po śmierci towarzyszy znosił ich trupy z pola walki.
- Rozstanie Cezarego Baryki z Laurą było bardzo romantyczne, ponieważ on uderzył ją szpicrutą.
- Samiczkę od samca ropuchy odróżniamy po kolorze włosów pod pachą.
- Santiago miał 80 lat i daleko od domu.
- Serce zdrowego człowieka powinno bić 70 do 75 minut.
- Sfinks to baśniowe zwierzę: pół- kobieta, pół- lew, pół- orzeł.
- Skawiński usiadł na brzegu wyspy i zaczął połykać kartki „Pana Tadeusza”.
- Skrzetuski dzięki kolegą miał dużo dzieci.
- Skrzetuski zobaczył jak szli: nagi dziad z wyrostkiem na przedzie.
- Służący doił krowę nad stawem, a z wody wyglądało to odwrotnie.
- Sonet zawiera nędzny opis wsi.
- Spróchniały ząb czasu dotknął go swym palcem.
- Stolicą Polski przeważnie jest Warszawa.
- Straszne były te krzyżackie mordy.
- Wszyscy czujemy się dobrze z wyjątkiem dziadka, który umarł.
Stoi blondynka przy automacie z wodą, wrzuca monetę, wylatuje woda i znowu, znowu, znowu... aż zrobiła się kolejka. Nagle jakiś gość z końca kolejki woła:
- Ej, paniusia, inni też chcą się napić!
A blondynka na to:
- Moment, ja ciągle wygrywam!
- Jaką rozpiętość skrzydeł ma bocian?
- 3 m.
- A jaką rozpiętość skrzydeł ma bocian jak leci nad Wąchockiem?
- 1,5 m, bo jednym skrzydłem zakrywa sobie oczy.
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, wszystko kojarzy mi się z seksem...
- A brom brała pani?
- A jeszcze żem nie brombrała dzisiaj...
- Gdzie byłeś całą noc? - pyta żona.
- Na rybach.
- Złapałeś coś?
- Mam nadzieję, że nie - wzdrygnął się mąż.
Telefon do radia. Głos kobiecy:
- Dzień dobry, chciałam powiedzieć, że znalazłam dziś rano portfel. W środku było trzy tysiące złotych w gotówce oraz czek na okaziciela opiewający na sumę 10.000 euro. Było też prawo jazdy na nazwisko Stanisław Kowalski, zamieszkały przy ulicy Koszarowej 15 m 6 w Warszawie. Mam w związku z tym małą prośbę:
... proszę panu Stasiowi puścić jakiś fajny kawałek z dedykacją ode mnie!
Na drodze z Kościeliska do Zakopanego stoi góral i łapie okazję. Zatrzymuje się jakieś auto, baca wyciąga ciupagę, i rzecze do kierowcy:
- Łonanizuj się pan!
Osłupiały kierowca posłusznie, acz niechętnie posłuchał rozkazu bacy, a gdy skończył usłyszał znów tą samą komendę:
- Łonanizuj się pan!
Cóż... wyboru wielkiego nie miał. Nie miał też wyboru, gdy usłyszał kolejną komendę:
- Łonanizuj się pan!
Gdy skończył, baca znów to samo:
- Łonanizuj się pan!
Próbował tedy biedny turysta po raz kolejny, ale nic z tego nie wychodziło, głos bacy naglił jednak nieubłaganie:
- Łonanizuj się pan!
- Łonanizuj się pan!
- Łonanizuj się pan!
I kiedy baca już widział, że kierowca nie da już naprawdę rady spokojnym głosem rzekł do stojącej obok gaździny:
- Siadaj, Maryna, pan cię do Zakopanego zawiezie!
Hrabia jedzie limuzyną do miasta. Prowadzi Jan. Jadą, jadą i mniej więcej w połowie drogi Hrabia mówi do Jana:
- Jaaanie!
- Tak, panie Hrabio?
- Janie, jak szybko jedziemy?
- Dwadzieścia na godzinę, panie Hrabio.
- Janie, przyśpiesz do trzydziestu - niech spojrzę śmierci w oczy!
- Jest ojciec?
- Jest - odpowiada szeptem dziecko.
- To poproś go.
- Nie mogę - szepcze dziecko.
- Dlaczego?
- Bo jest zajęty - szepcze dalej.
- A mama jest?
- Jest.
- To poproś mamę.
- Nie mogę. Też jest zajęta.
- A czy oprócz mamy i taty jest jeszcze ktoś w domu?
- Tak, policja - potwierdza nadal szeptem maluch.
- No, to poproś pana policjanta.
- Nie mogę, jest zajęty.
- Czy jeszcze ktoś jest w domu?
- Straż pożarna, ale pan strażak też jest zajęty.
- Powiedz mi dziecko, co oni wszyscy robią u was w domu?
- Szukają.
- Kogo?
- Mnie...
Pacjent leżący w szpitalu zwraca się do lekarza:
- Panie doktorze, dlaczego lekarstwa muszę popijać taką wstrętną herbatą?
- Siostro! Proszę zabrać kaczkę ze stolika!!!
Rolnikowi przysłano z Afryki zebrę. Facet wstawił ją do obory razem z resztą bydła. Zebra stoi, rozgląda się. Obraca w lewo do krowy i pyta:
- Kto Ty jesteś?
- Krowa.
- A co tu robisz?
- Daję mleko.
Zebra odwraca się w prawo:
- A Ty kto jesteś?
- Byk.
- A co robisz?
- Zdejmij piżamkę, to Ci pokażę.
Jedzie dziadek trabantem i nagle mu zgasł. Po paru dosłownie sekundach zatrzymuje się najnowszy model Ferrari. Kolo od Ferrari wyłazi z wozu i pyta, czy podholować. Dziadek oczywiście się zgadza.
- I pamiętaj dziadku, jeśli coś będzie nie tak, to zamigaj lewym migaczem - dziadek na to, że dobra.
Pierwsze skrzyżowanie - czerwone światło. Po chwili podjeżdża najnowsze Porshe. Kolo od Ferrari został wyzwany do wyścigu a, że jego duma jest wielka, to nie mógł odmówić. Ruszyli. Po ok 5 kilometrach za rogiem stało dwóch policjantów i to co usłyszeli to tylko ziuuuuum, ziuuuum, ziuuum... Odzywa się pierwszy policjant:
Chłopak do narzeczonej:
Nie jem śniadania, bo myślę o Tobie,
Nie jem obiadu, bo myślę o Tobie,
Nie jem kolacji, bo myślę o Tobie
Nie śpię noce całe, bo jestem... głodny...
Wchodzi młody junak do żeńskiego akademika.
- A ty do kogo, młody człowieku? - pyta portierka.
- A kogo by mi pani poleciła?
Mąż pyta żonę:
- Dlaczego ty zawsze odcinasz koniec szynki, jak wkładasz ją do brytfanny? No, powiedz mi, dlaczego? Ja tego nie rozumiem.
- Jak to dlaczego, przecież tak się robi.
- Co to znaczy: się robi?
- No, tak się robi.
- Ale dlaczego tak się robi?…
Wreszcie żona mówi:
- Moja mama zawsze tak robiła.
Mąż poszedł do mamy (mężczyzna w takiej sytuacji potrafi być wytrwały i dociekliwy).
- Mamo, dlaczego ty zawsze odcinałaś koniec szynki, jak wkładałaś ją do brytfanny?
- No, jak to, to normalne.
- No, ale konkretnie, powiedz mi, dlaczego?
- Nie wiem, pewnie dlatego, że moja mama tak robiła.
Dotarli do babci i pytają:
- Babciu, dlaczego ty obcinałaś koniec szynki, jak wkładałaś ją do brytfanny?
- Bo miałam za małą brytfannę.
Dlaczego w Pruszkowie nie lubią świadków Jehowy?
Bo tam w ogóle nie lubią świadków.
Ksiądz odprawia drogę krzyżową. Przy piątej stacji podbiega do księdza gosposia i szepce:
- Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego! To bardzo pilna sprawa! Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową!
Ksiądz szepce do kościelnego:
- Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową. I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie!
Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał. Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na ostatnią, czternastą stację drogi krzyżowej. Nastawia uszu i słyszy głos kościelnego:
- Staaacjaaa dwuuudziieestaaa piąątaa! Szymon Cyrenejczyk poślubia świętą Weronikę!
On siedzi przed komputerem w swoim pokoju gdzieś w południowej Polsce. Ma włączone GG.
Ona siedzi przed komputerem w swoim pokoju gdzieś w północnowschodniej Polsce. Ma włączone GG.
ON: „Fajnie mi sie z tobą rozmawia”
ONA: „Mi też sie fajnie z tobą rozmawia”
ON: „Słuchaj rozmawiamy już tak długo przez internet, może byśmy w końcu spotkali się w realu?”
ONA: „To przyjedź do mnie. Tylko jest mały problem”
ON: „Jaki?”
ONA: „U nas nie ma Reala. Spotkajmy sie w Biedronce”…
- Dlaczego sołtys w Wąchocku o mało co się nie utopił???
- Wrzucił peta do rzeki i chciał przydeptać, bo lubi porządek...
W klasie pierwszej, prowadzonej przez bardzo seksowną i młodziutką nauczycielkę, w ostatniej ławce, tuż za Jasiem, zasiadł jaśnie pan dyrektor szkoły. Postanowił przeprowadzić wizytację na lekcji „najświeższej” w szkole nauczycielki. Pani, bardzo przejęta, odwróciła do klasy swe apetyczne, opięte krótką spódniczką pośladki, pisząc na tablicy: „Ala ma kota”. Nawrót i pytanie do klasy:
- Co ja napisałam?
Martwota i przerażenie... Jedynie Jaś wyrywa się jak szalony.
- No..., no..., Jasiu?
Pani, z ogromnym wahaniem, dobrze już znając wyskoki tego łobuziaka, wezwała go do odpowiedzi.
- Ale ma dupę! - mówi Jaś.
- Pała! - wybuchła pani, czerwona na twarzy z oburzenia.
Jasio też wściekły, siadając zwrócił się do tyłu, do dyrektora:
- Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj.
Przychodzi blondynka do kiosku:
- Poproszę bilet za złotówkę.
- Proszę bardzo.
- Ile płacę?
Żona z leciwym mężem w siedzą restauracji. Ona zamawia:
- Stek, pieczone ziemniaczki i lampka białego wina...
- A warzywo? - pyta kelner.
- On...? On zje to, co ja...
Trzej przestępcy jadą do więzienia. Każdy z nich ma przy sobie jedną rzecz, dzięki której będzie mieć zajęcie w więzieniu. Nagle jeden więzień pyta kolegę:
- Ty, co wziąłeś ze sobą?
Ten wyciąga farbki i mówi:
- Będę malować, czas mi szybko zleci. A ty, co wziąłeś?
- Karty, mogę grać dla zabicia czasu.
Trzeci przestępca siedzi cicho w kącie i uśmiecha się. Oni do niego:
- Czemu się tak podśmiewujesz?
Trzeci wyciąga pudełko tamponów i mówi:
- Ja mam to!
- A co ty będziesz z tym robił? - pytają koledzy.
Trzeci przestępca uśmiecha się i zaczyna czytać z pudełka:
- Mogę jeździć konno, pływać i jeździć na rolkach...