Witam na moim Blogu!

Znajdziesz tutaj dużą porcję śmiechu i mam nadzieję, że dobrze przećwiczysz mięśnie brzucha ;-)
Zapraszam do lektury - najlepiej codziennie z rana, by dobrze nastroić się na cały dzień.


29 października 2008

Rozpierdziu

Jechał facet samochodem, a że samochód dobry, szybki, to sobie nie żałował. Mimo, że mokro, ślisko, to na liczniku 150 km/h...180km/h...220km/h...250km/h..., aż tu nagle zakręt, za zakrętem furmanka. Nic się nie dało zrobić, jedno wielkie rozpierdziu, z furmanki drzazgi, konie latają w powietrzu, woźnicy urwało nogi. Zatrzymał się facet po tych kilkuset metrach, i patrzy, o ku**a! ale jatka. Nic to, myśli, jatka nie jatka, może ktoś przeżył i trzeba mu pomóc. Podchodzi bliżej, a tam konie z bebechami na wierzchu, ledwo dychają. Jakoś trzeba by je dobić, co się ma gadzina męczyć. Złapał za siekierę, która wypadła z furmanki i do jednego konia, do drugiego... pozarąbywał na śmierć. Stoi i rozgląda się, co dalej, zauważył woźnicę. Woźnica przerażony, podciągając koc i przykrywając urwane nogi: 
- Panie! Nawet mnie, kurna, nie drasnęło!!! 
 

Brak komentarzy: