Baca wynajmuje pokój na poddaszu parze studentów. Po czterech dniach z rzędu, gdy nie wychodzą z pokoju, zaniepokojony puka do drzwi i pyta:
- Ludkowie moi mili, cy wy tam jesce zyjecie?
- A żyjemy baco, żyjemy - pada odpowiedź.
Więc baca jeszcze bardziej zdziwiony pyta:
- No fajnie, a cym wy se tam zyjecie? Bo nic moja baba wom zarcia, ani picio nie nosiła.
- Baco, bo my żyjemy owocami miłości.
- A to se tam zyjcie tym owocem miłości, tylko tych gumowych skórek po tych owocach nie wyzucojcie przez okno, bo mi się gęsi dławio.
Witam na moim Blogu!
Zapraszam do lektury - najlepiej codziennie z rana, by dobrze nastroić się na cały dzień.
31 marca 2008
Owoce miłości
29 marca 2008
Te słowa
Wieczór w parku, chłopak czule szepcze dziewczynie do ucha:
- Kochana wypowiedz te słowa, które połączą nas na wieki...
- Jestem w ciąży!!!
28 marca 2008
Co robił tatuś
- Mamo, mamo, widziałem jak tatuś robił coś z pokojówką.
- Tak, a co takiego?
- Najpierw ją całował, a potem dotykał... Potem poszli do gabinetu, rozebrał ją i wsadził...
- Dobrze, synku, w niedzielę, podczas kolacji opowiesz to, żeby wszyscy wiedzieli.
Nadeszła niedziela, rodzina przy stole i mama daje znak Jasiowi żeby zaczął mówić.
Jasio:
- No więc tatuś całował i dotykał pokojówkę, później zabrał ją do gabinetu, rozebrał i wsadził... Wsadził... Mamo jak się nazywa to, co ssiesz szoferowi?
27 marca 2008
26 marca 2008
Historia w dwóch wersjach
Dziewczyna i chłopak chodzą ze sobą od kilku miesięcy. Pewnego piątku spotkali się po pracy w barze. Posiedzieli tam chwilę, a potem poszli do pobliskiej restauracji. Po kolacji wstąpili do jego domu, gdzie zostali na noc.
Opowieść dziewczyny:
Umówiliśmy się w piątek wieczorem. Kiedy przyszłam do baru, on był w dziwnym humorze; pomyślałam, że to może dlatego, że trochę się spóźniłam, ale nic mi nie powiedział i rozmowa nam się jakoś nie kleiła, więc pomyślałam, że powinniśmy się przenieść w bardziej kameralne miejsce, żeby móc porozmawiać bardziej intymnie. Poszliśmy do restauracji, ale on wciąż był jakiś nieswój i ja próbowałam go rozweselić, ale zaczęłam się też zastanawiać czy to chodzi o mnie czy o coś innego, no i spytałam go o to, i powiedział, że nie, ale wiesz, wciąż nie byłam o tym zbytnio przekonana, w każdym razie w drodze do niego powiedziałam mu, że go kocham, ale on tylko mnie objął i nie wiedziałam już, bo on mi nie odpowiedział, ani nic takiego, więc po drodze zastanawiałam się czy chce już ze mną zerwać i próbowałam go o to spytać, ale on tylko włączył telewizor, więc powiedziałam, że idę spać i po dziesięciu minutach przyszedł do mnie i się kochaliśmy, ale on wydawał się jakiś nieobecny i po wszystkim chciałam po prostu sobie pójść i sama już nie wiem, co on sobie myśli, czy to znaczy, że ma inną???
Opowieść chłopaka:
Chu*wy dzień w robocie. Potem zajebisty seksik.
21 marca 2008
Nauka mamy
Moja mama nauczyła mnie wiele. Od wczesnej młodości sączyła we mnie wiedzę, jaka się nie śniła filozofom...
- nauczyła mnie doceniać dobrze wykonaną pracę:
"Jeśli zamierzacie się pozabijać, zróbcie to na zewnątrz - przed chwilą skończyłam sprzątać!"
- nauczyła mnie religii:
"Lepiej się módl, żeby na dywanie nie było śladu"
- nauczyła mnie podróży w czasie:
"Jeśli się nie wyprostujesz, strzelę cię, że się znajdziesz w przyszłym tygodniu!"
- nauczyła mnie logiki:
"Dlaczego?... Bo ja tak powiedziałam!"
- nauczyła mnie przewidywania:
"Tylko załóż czystą bieliznę, na wypadek gdybyś miał wypadek"
- nauczyła mnie ironii:
"Śmiej się, a zaraz ci dam powód do płaczu!"
- nauczyła mnie tajemniczego zjawiska osmozy:
"Zamknij się i jedz kolację!"
- nauczyła mnie wiele o wytrzymałości:
"Będziesz tu siedział, póki nie zjesz tego szpinaku"
- nauczyła mnie meteorologii:
"Wygląda, jakby tornado przeszło przez twój pokój"
- nauczyła mnie o zagadnieniach fizyki:
"Gdybym krzyczała, że spada na ciebie meteor, czy byś raczył mnie wysłuchać?"
- nauczyła mnie hipokryzji:
"Powtarzałam ci milion razy - nie wyolbrzymiaj!"
- nauczyła mnie o kręgu życia:
"Wydałam cię na ten świat, to mogę i na tamten"
- nauczyła mnie modyfikacji zachowań:
"Przestań zachowywać się jak twój ojciec!"
- nauczyła mnie zazdrości:
"Są miliony dzieci, które mają mniej szczęścia i nie mają takich wspaniałych rodziców jak ty"..."
20 marca 2008
Wielkanocne malowanie jaj... ;)
Dzisiaj z rana bez gadania,
bierz się do jaj malowania.
Maluj wszystkie bez wyjątku,
i te z majtek, i te z wrzątku.
Wielkanocnych świąt już pora
trzeba jaja wyjąć z wora
- pomalować, pofarbować
i kobiecie dać spróbować
- żeby potem nie gadała,
że na Święta jaj nie miała!
Świąt wesołych i śmigusa,
niech ci żona skórę rusza,
niechaj pieści twe jajeczka,
co pojemne są jak beczka,
niech dosiada ci kucyka
i przez święta na nim bryka.
Cieplej wody cała balia.
Umyj sobie genitalia,
głowę pochyl do podłogi
i szeroko rozstaw nogi.
Przyjeżdżają dwie Rosjanki,
będą robić Ci pisanki.
Obyś w łóżku był tak mocny
jak zajączek wielkanocny,
żeby była też owocna
Twoja Palma Wielkanocna,
abyś spuszczał się z fajfusa
tak obficie jak w Dyngusa.
17 marca 2008
Trzy kobiety
Trzy ciężko harujące kobiety postanowiły raz zaszaleć i poszły po pracy na piwko. Szybko się ululały. Po drodze do domu, na skutek ilości wypitego browaru wszystkie trzy zaczęły odczuwać ostre parcie na pęcherz. Jedynym w miarę zacisznym zakątkiem w okolicy był mały cmentarzyk. Ponieważ dłużej już nie mogły, postanowiły tam właśnie załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Przycupnęły w kątku miedzy nagrobkami. Na tej czynności przyuważył je znudzony swym fachem, dobrze już "wcięty" grabarz. Postanowił dla rozrywki babki postraszyć. Jak pomyślał, tak zrobił. Z dzikim wrzaskiem i uniesionym wysoko szpadlem zaczął przedzierać się ku nim przez alejki. Baby przerażone hałasem pierzchnęły w panice, tratując groby, przewracając drewniane krzyże, gubiąc odzież i drąc się w niebogłosy.
Nazajutrz w knajpie spotykają się trzej mężowie tychże trzech kobiet. Wszyscy miny do pasa, ponurzy, że bardziej nie można. W milczeniu walą setę za setą. Wreszcie jeden wszedł w "fazę zwierzeń" i mówi:
- Moja żona gdzieś się puszcza. Wczoraj wieczorem wróciła do domu pijana i bez majtek.
- Moja jeszcze gorzej - mówi drugi. - Przyszła do domu pijana, nie miała majtek, a cała suknia była na niej poszarpana i podarta.
- Eeeech- wzdycha na to trzeci. - To jeszcze nic. Moja wróciła wczoraj pijana, bez majtek, w podartej sukience i opasana szarfa z napisem: NIGDY CIĘ NIE ZAPOMNIMY - CHŁOPAKI Z RADOMIA.
16 marca 2008
Rozmowa o pracę
Facet na rozmowie o pracę:
- Gdzie Pan wcześniej pracował?
- Służyłem w armii. Byłem w Marines.
- Uczestniczył Pan w jakimś konflikcie wojskowym?
- Owszem. byłem dwa lata w Wietnamie i tam zdarzył mi się mały wypadek...
- To znaczy?
- Granat urwał mi jaja...
- W porządku. Zatrudniam Pana. Proszę przyjść w poniedziałek na 10:00 do pracy. Pana stanowisko będzie już gotowe...
- Na 10:00? Tak późno? Wie Pan, nie chcę być faworyzowany ze względu na moje kalectwo. Inni też pracują od 10:00?
- Wie Pan, w zasadzie zaczynamy prace od 07:00, ale przez pierwsze trzy godziny drapiemy się tylko po jajach i zastanawiamy od czego by tu zacząć..
15 marca 2008
Kochanka
Mąż z żoną jedzą obiad w wykwintnej restauracji, kiedy nagle do ich stolika podchodzi oszałamiająco piękna, młoda dziewczyna, całuje faceta w usta, mówi, że zobaczą się później i wychodzi. Żona patrzy na męża z wściekłością:
- Kto to był?!
- Moja kochanka - odpowiada mąż.
- Wystarczy! Chcę rozwodu!
- Dobrze - odpowiada mąż - ale zauważ, że po rozwodzie nie będzie już wycieczek do Paryża na zakupy, nie będzie wakacji na Karaibach, nie będzie Mercedesa w garażu i nie będzie weekendów na jachcie. Ale oczywiście możesz zrobić jak zechcesz.
W tym momencie żona zauważa ich wspólnego znajomego wchodzącego do restauracji z młodą, ładną dziewczyną:
- Kim jest ta dziewczyna obok Karola?
- To jego kochanka - informuje ją mąż.
- Nasza jest sympatyczniejsza.
14 marca 2008
Pogrzeb
Idzie pogrzeb. Do mężczyzny idącego za trumną podchodzi znajomy:
- Żona??
- Nie, teściowa.
- Też pięknie..
13 marca 2008
Stacja benzynowa
Wylądowało na Ziemi dwóch kosmitów. Idą, patrzą - stacja benzynowa. Nieczynna. Patrzą, obserwują... w końcu podchodzą do dystrybutorów i:
Ufok 1: Jesteśmy z innej planety. Przylecieliśmy tu w pokojowych zamiarach.
Dystrybutor: (milczy, jak to dystrybutor)
Ufok 2: Jesteśmy z innej planety! Przylecieliśmy tu w pokojowych zamiarach!
Dystrybutor: (milczy)
Ufocy popatrzyli po sobie.
Ufok 1: Jesteśmy z innej planety!!! Przylecieliśmy tu w pokojowych zamiarach!!!
Dystrybutor: (milczy)
Ufok 1: Wkurza mnie, zaraz mu przywalę z lasera!
Ufok 2: Co ty, daj spokój, zobacz jaki mocarz!
Ufok 1: Nie, przywalę mu z lasera!
I przywalił.
Stacja wyleciała w powietrze, osmoleni ufocy znaleźli się gdzieś pół kilometra dalej w krzakach.
Ufok 1: Skąd wiedziałeś, że to mocarz?
Ufok 2: Słuchaj, jak ktoś się własnym interesem dwa razy owinie i jeszcze wsadzi go sobie do ucha, to musi być mocarz!
11 marca 2008
Nudno
Siedzi dwóch Anglików w pubie przy piwku. Siedzą, siedzą tak dłuższy czas i nic. Nagle jeden się odzywa:
- Nudno...
Po kilku minutach drugi na to:
- No, nudno...
I nic siedzą dalej. Po kolejnych kilku minutach pierwszy mówi:
- Nudno...
Po dłuższej chwili drugi odpowiada:
- No, nudno... Może skoczymy do mnie?
Po jakimś czasie pierwszy:
- Ok, możemy iść. Bo tu... nudno...
Po jakimś czasie wstali i wyszli. Po wejściu do domu gospodarz proponuje:
- To może ja zrobię herbaty.
Usiedli przy herbacie i po dłuższej chwili gospodarz mówi:
- Nudno...
Na co gość po kilku minutach:
- No, nudno...
Siedzą dalej, czas płynie i po następnym kwadransie tym razem gość odzywa się pierwszy:
- Nudno...
Po kilku minutach gospodarz:
- No, nudno... ale wiesz co? Widzisz te schody na górę? One prowadzą do sypialni, tam jest moja żona. Jeśli miałbyś ochotę się z nią zabawić - to śmiało, proszę. Bo wiesz - nas już nic nie łączy.
Po dłuższej chwili gość odzywa się:
- Właściwie... czemu nie?... Bo... nudno...
Wstaje i wchodzi na górę. Po pół godzinie wraca, siada przy stole, sięga po filiżankę z niedopitą herbatą, wypija łyk, odstawia filiżankę i mówi:
- Zimna...
Na co gospodarz:
- Noooo... już trzy dni tam leży...
10 marca 2008
Drink bacy
Turysta przychodzi do knajpy w Zakopanem, siada przy barze pyta:
- Barman, co polecisz do picia?
- Ano, panocku, drink Góra Cy.
- Jak to Góra Cy?? - Dopytuje się turysta.
- Widzi pan, bierzemy sklanecke wina. No dwie, góra cy i wlewamy do garnka. Później bierzemy sklanecke piwa, no dwie, góra cy... i wlewamy do tego samego garnka. Następnie sklanecke wódecki, dwie, no góra cy... i wlewamy do tegoż samego garnecka. Na koniec bierzemy sklanecke koniacku, no dwie, góra cy... i wlewamy do garnka. Garnek stawiam na ogniu i miesając gzejemy cas jakiś. Później nalewamy i pijemy sklaneckę, dwie, no góra cy.
Po wypiciu wstajemy, robimy krocek, dwa, no góra cy...
7 marca 2008
Żarłoczny niedźwiedź
Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść. Zwierzęta, gdy się o tym dowiedziały, wpadły w panikę. Nazajutrz do niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, żebym pożegnał się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Niedźwiedź się zgodził i zjadł jelenia dopiero na drugi dzień. Jako następny przyszedł wilk i pyta:
- Niedźwiedziu, czy jestem na liście?
- Jak najbardziej.
- Ojej, straszne. Słuchaj, pozwól mi żyć jeszcze jeden dzień, a pożegnam się z najbliższymi. A potem mnie zjesz.
I znowu niedźwiedź zjadł swoją ofiarę dopiero na drugi dzień. Potem do niedźwiedzia przyszedł zajączek i pyta:
- Słuchaj, czy jestem na liście?
- Tak, jesteś.
- A mógłbyś mnie skreślić?
- Nie ma sprawy.
6 marca 2008
Powrót z dyskoteki
Zajączek mieszkał z misiem i zawsze, jak wracał z dyskoteki, to misiu go bił.Któregoś dnia, planując wyjście na dyskotekę ostrzega misia:
- Słuchaj miś, dziś idę na dyskotekę i jak wrócę pijany, masz mnie nie bić!
Miś zgodził się. Następnego dnia rano zając budzi się z podbitym okiem i biegnie do misia:
- Przecież obiecałeś, że mnie nie uderzysz.
- Słuchaj zając. Przyszedłeś jak bela pijany - ja nic. Zwyzywałeś mnie od najgorszych - ja nic. Zacząłeś mnie bić - ja nic. Ale jak wziąłeś mój talerz z kolacją, nasrałeś, powbijałeś w to zapałki i powiedziałeś, że jeż się wprowadza, to nie wytrzymałem...
Nauki ścisłe
Dwie siostry zakonne: Matematyka i Logika , przechadzają się po parku blisko zakonu. Jest późno i zaczyna się ściemniać.
SM: Zauważyłaś tego mężczyznę , który nas śledzi. Kto wie, czego chce...
SL: To logiczne chce nas zgwałcić.
SM: O Boże, o Boże, zbliża się do nas, dogoni nas za 5' i 18". Co robimy?
SL: Jedyne logiczne rozwiązanie to przyspieszyć kroku.
SM: O Boże, o Boże, to nic nie dało.
SL: Oczywiście, logicznie rzecz biorąc on także przyspieszył.
SM : O Boże, o Boże, dystans się zmniejszył, dogoni nas za 1" i 44".
SL: Jedyne logiczne rozwiązanie to się rozdzielić: ty idź na prawo, ja na lewo. Logicznie rzecz biorąc , nie może iść za obiema.
Mężczyzna decyduje się iść za siostrą Logiką. Siostra Matematyka dociera do zakonu cała i zdrowa, ale bardzo zaniepokojona o drugą, która wraca kilka minut później.
SM : Siostro Logiko, o Boże dzięki, o Boże opowiadaj, opowiadaj.
SL: Logicznie rzecz biorąc mężczyzna mógł iść tylko za jedną z nas i wybrał mnie.
SM (trochę zdenerwowana): Tak, tak wiem, a potem?
SL: Zgodnie z zasadami logiki ja biegłam coraz szybciej i tak samo robił on.
SM: Tak, tak, a potem?
SL: Zgodnie z logiką dogonił mnie.
SM: O Boże, o Boże i co zrobiłaś?
SL: Jedyną logiczną w tej sytuacji rzecz: Podciągnęłam habit do góry!
SM: O Boże, o mój Boże! A on?
SL: Zgodnie z zasadami logiki: Opuścił spodnie!
SM: O Jezus Maria! I co się stało?
SL: Logiczne: Siostra z podkasanym habitem biegnie szybciej niż mężczyzna z opuszczonymi spodniami.
5 marca 2008
Śpiący Kopciuszek /z cyklu "Cichobajki polskie"/
Nie miała męża, rzecz oczywista
Lecz miała za to dwie głupie córki
Co malowały ciągle pazurki
Nie myły garów, nie słały łóżka
Wiec wynajęły sobie Kopciuszka
Była to całkiem-całkiem dzieweczka
Figurka owszem, biuścik czwóreczka
Kopciuszek często przycinał oko
Bo krzywą cukru miał dość wysoką
Wtedy Kopciuszka niewiasty wredne
Kopały celnie w nocy i we dnie
Raz w swojej willi wydawał party
Sam król sedesów - Cichopuk Czwarty
Bo Sedesowicz, syn Cichopuka
Od lat dziewicy na żonę szukał
A był to łysy przystojny młodzian
W czarne gustowne dresy przyodzian
- Słuchaj, Kopciuszku - rzekły babsztyle -
Masz nam usmażyć z powietrza filet
I trzy puszyste rozchichotane
Wyszły na party w tiule ubrane
Sen chwilę potem zmorzył Kopciuszka
We śnie zjawiła się Dobra Wróżka
Masz tu, Kopciuszku, niecałą stówkę
Jedź na przyjęcie i weź taksówkę
Nie dam ci więcej, bo nie mam kasy
Takie na wróżki przyszły dziś czasy
Wróć przed taryfą nocną, idiotko,
Później drałować będziesz piechotką
Tam na przyjęciu młody Cichopuk,
Wyznał jej miłość, w takim był szoku
Tutaj się wytnie sceny z prywatki
Ze względu na was, kochane dziatki
Ale do rzeczy. Wróćmy do chwili
Kiedy Kopciuszek wybiega z willi
Wersja dla dzieci o tym nie mówi
Co tak naprawdę Kopciuszek zgubił.
Zgubił on bowiem biegnąc z imprezki
Czerwone stringi, w dodatku "eski"
Papa Cichopuk wysłał nazajutrz
Emisariuszy po całym kraju
Żeby znaleźli jedną z dzieweczek
Która pasuje do tych majteczek
Tysiące panien doznało stresu
Przy naciąganiu ciasnego desu
Założyć stringów nie dały rady
Bo wszystkie miały za tęgie wkłady
Ale zdębieli emisariusze
Kiedy założył stringi Kopciuszek
Potem odbyło się weselisko
Gdzie wielu gości upadło nisko
Były prezenty i czek od papy
I noc poślubna - całkiem od czapy
Bo choć pan młody był niewyżyty
śpiący Kopciuszek spał jak zabity
Teraz, dziewczęta, nadeszła pora
Na cos mądrego, czyli na morał
Niech was nie zwiedzie przykład Kopciuszka
Kiedy wskoczycie komuś do łóżka
Bo nie wystarczy gdzieś majtki zgubić
By księcia z bajki zaraz poślubić.